Krypta
Advertisement

Funkcjonowanie elektrowni to holodysk w Fallout 2.

Treść[]

Nota: A.E.C., Raport sytuacyjny Od: Tom Murray, przewodniczący Komisji Energii Atomowej Do: Gabinet Temat: Niebezpieczeństwa wynikające ze zbytniej zależności od centralnego komputera kontrolującego reaktory.

UWAGA dla GABINETU: Nie chcę wyjść na zrzędę cały czas podnosząc tę sprawę, ale nie da się przecenić ważności zróżnicowania systemów kontroli naszej elektrowni atomowej. Oto mój oficjalny raport. Wydaje mi się, żę po jego przeczytaniu zrozumiecie dlaczego potrzebujemy systemu zapasowego. --Tom

Regulator Reaktora Energii Atomowej


Uranowy Reaktor Jądrowy nowego typu firmy KrypTech działa jak dotąd bez zarzutu. Dzięki najnowocześniejszemu systemowi komputerowemu, stworzonemu specjalnie dla celów regulacji temperatury chłodziwa, jak i kontrolowania wielu innych krytycznych funkcji reaktora, możemy pozwolić sobie na zminimalizowanie ilości personelu niezbędnego do jego obsługi.

Nowy, synchroniczny multi-procesor osadzony w trójprocesorowej płycie głównej, zdolny jest do współdrożnej kontroli: temperatury chłodziwa, procesu bombardowania uranu strumieniem neutronów, wlewu zimnej wody morskiej, ujścia zużytego chłodziwa i odpadów pozostałych z reakcji. Bez systemu komputerowego, reaktor rozregulowałby się niemal natychmiast, wywołując reakcję łańcuchową lawinowego wypromieniowania izotopów uranu. W ciągu dwóch lub mniej godzin, doprowadziłoby to do eksplozji jądrowej o sile 100 kiloton.

Spora część reaktora umieszczona jest pod wodą, poniżej stacji. Taka konstrukcja pozwala na wykorzystanie naturalnej temperatury otaczającego oceanu do ochładzania zewnętrznej części reaktora. Woda morska z 500 metrów pompowana jest do komory chłodzącej. Część zimnej wody kierowana jest do modułu zamkniętego, zawierającego rdzeń i pręty kontrolne. Tam krąży wokół rdzenia, nagrzewając się od zachodzącej reakcji jądrowej. Gdy woda osiąga temperaturę wrzenia, powstaje para wodna, która wprawia w ruch turbiny generatora wytwarzającego prąd elektryczny. Para wodna kondensuje i powraca do zbiornika filtracyjnego. Oczyszczona woda gromadzi się w zbiorniku wstępnym, gotowa do przejścia całego cyklu od nowa.

Silnie napromieniowana woda, zmieszana z różnymi materiałami toksycznymi, wypompowywana jest poza stację poprzez kanał odpadowy, kończący się półtora kilometra na południe. Meldunki naszych zespołów zwiadowczych stwierdzają, że zanieczyszczenia unoszą się wraz z prądem morskim wzdłuż wybrzeża południowej Kalifornii i Meksyku, powodując nieodwracalne szkody w środowisku. Na większości plaż zalegają toksyczne szczątki napromieniowanej fauny i flory morskiej. Na szczęście problem nas nie dotyczy.

Niezależnie od wszystkiego, na wypadek wyłączenia reaktora mamy w odwodach trochę zapasowych baterii, które mogą zasilać krytyczne systemy Enklawy do czasu ponownego uruchomienia reaktora. Do systemów tych nie należą jednak energochłonne urządzenia, np. generatory pól siłowych. Procedury bezpieczeństwa wymagają także zamknięcia niektórych grodzi wodoszczelnych na terenie bazy, w przypadku odcięcia zasilania zatrzasną się one automatycznie, zapobiegając zalaniu korytarzy. Ograniczy to swobodę poruszania po stacji, jednak dotarcie na górę będzie wciąż możliwe przy użyciu tras zastępczych.

Prawdziwym problemem jednak pozostaje komputer, którego wyłączenie lub zniszczenie, jakkolwiek wydarzenia te byłyby nieprawdopodobne, spowoduje awarię reaktora i stopienie rdzenia w ciągu zaledwie dwóch godzin. Musimy zainstalować jakiś rezerwowy system regulacji obsługiwany przez człowieka. Wiem, że moje obawy mogą wydawać się przesadzone, a sytuacja nie do pomyślenia, jednak lepiej jest być przygotowanym na wszelką ewentualność.

W międzyczasie upewnijmy się, że nikt nie wysadzi naszego komputera w powietrze (ha, ha).

Wasz Tom Murray, przewodniczący A.E.C.

Advertisement